28 maj 2025
Siedzę właśnie po ciemku. Jakiś film w telewizji właśnie się kończy. Powinnam spać, żeby do pracy wstać normalnie. Tymczasem co robię? Przeglądam internet w poszukiwaniu najlepszego sposobu na zakończenie wszystkiego.
Może jestem głupia, może mi na starość odbija, ale jestem już na granicy. Powinnam szukać pomocy.. a ja czytam artykuły o śmierci.. To nie jest normalne, wiem..
Niestety tak już bywa, że czasem przestaje się chcieć. Nie mogę liczyć na wsparcie najbliższych, bo nie mam nikogo. Facet, który miał być tym jednym okazuje się cholernym toksykiem, a ja nie potrafię odejść. Mam tylko jego.. Co z tego jak i tak nie mogę liczyć na wsparcie?
Jakiś czas temu zostałam skierowana w trybie pilnym na onkologię - podejrzenie nowotworu szyjki macicy. Zostałam z tym sama. Nerwy, stres a ja nawet nie miałam nikogo, z kim mogłam porozmawiać. Dalej nie mam. Jak próbuję, to słyszę, że przesadzam. A jeżeli nie przesadzam? Jeżeli uważam całe życie za jedno wielkie bagno z którego chciałabym w końcu się na dobre wydostać? Wiem, że nikt po mnie by nie płakał. Dosłownie nikt. może w końcu najwyższy czas zrobić światu przysługę i wyrzucić przynajmniej jednego śmiecia?